Najnowszy numer Skarbów Podkarpackich Drukuj
  
   Historia regionu, która zanika w świadomości jego mieszkańców, a staje się nauką "martwą", z której korzyść czerpie tylko garstka wtajemniczonych fachowców...Brr!, nic gorszego nie mogłoby chyba nas spotkać. Jak temu zaradzić? Na poprawę poziomu nauczania w podkarpackich szkołach różnego szczebla redakcja "Skarbów Podkarpackich" szans nie ma. Nasz pomysł to prezentacja historycznych, i nie tylko tematów pisanych przystępnie i ciekawie. Stąd coraz częściej pojawiające się materiały pod szyldem "Historie zapomniane" i "Dobra utracone".


   W aktualnie dostępnym numerze warto zacząć lekturę od historii kamiennego mostu w Sołonce z II po. XIX w. Przywracamy pamięć o XVII-wiecznym, drewnianym kościółku św. Krzyża w Tyczynie, spalonym w 1930 r., w kryptach którego zalegają - być może - niezwykłe znaleziska. A czasami wystarczy tylko ruszyć szpadlem aby odszukać ciekawe artefakty, jak to wynika choćby z doświadczenia w Sanoku, gdzie na plac św. Michała wkroczyli archeolodzy i znajdują elementy historii tego miasta. Przypominamy o Kajetanie Wawrzyńcu Kielisińskim, jednym z pierwszych, który z pietyzmem rysował w latach 30. XIX w. między innymi drewniane cerkwie i - sporadycznie - kościoły z obszaru Galicji. Po większości z nich nie został już nawet ślad lub zostały gruntownie przebudowane w późniejszych czasach. A dzięki pracom Kielisińskiego możemy zobaczyć, jak wyglądały. Żeby tak jeszcze były pieniądze na grafika komputerowego, który by te rysunki sprzed 180 lat przełożył na komputerową wizualizację 3D...Od rysunków przeskok do zdjęć i roku 1939. Historia jednej ulicy na pięciu starych i jednym współczesnym zdjęciu. Można ją ożywić, czego najlepszym przykładem jest tekst o ulicy Wola w Rymanowie.
   Nie zapomnimy o zasobach podkarpackich muzeów, czego najlepszym dowodem jest tekst o kopii Madonny według Rafaela z Muzeum Okręgowego w Rzeszowie czy opowieść o dziełach wybitnego malarza doby baroku - Franciszka Lekszyckiego - przechowywanych w podkarpackich świątyniach: w Przeworsku, Leżajsku i Brzozowie. A także o malowidłach Jana Henryka Rosena z Przemyśla i Leska, ostatnich pracach artysty powstałych przed jego wyjazdem w 1937 r., jak się okazało - na stałe do USA.
   Warto się także wybrać do Rudy Różanieckiej, aby zobaczyć zupełnie zapomniany pałac von Wattmanów. Albo do Mrzygłodu, aby pochylić się ze smutkiem nad losem rozsypującej się kamiennej cerkwi. Ale jak zachęcać do oglądania żydowskich kirkutów lub cmentarzy z czasów I wojny światowej? W większości zniszczone, cześć zapuszczona, zalesiona, zakrzewiona. Więc może na koniec ciekawa lektura, jak to historia - czyli wojny, pożary i najazdy - "niszczyła" nasze miasta oraz miasteczka, których blisko 50 w ciągu ostatnich ponad 200 lat straciło prawa miejskie i tylko kilku z nich udało się je odzyskać.
   Warto pamiętać, że czasopismo wydawane od pięciu lat jest bezpłatne. Ma bogatą szatę graficzną, kolorowe fotografie i wysoki poziom edytorski dzięki środkom pochodzącym z różnych programów unijnych. Od początku ukazywania się jego celem jest promowanie Podkarpacia, jego historii i zabytków. Numery "Skarbów Podkarpackich" docierają do blisko 200 prenumeratorów instytucjonalnych w Kraju i zagranicą.

   "Skarby Podkarpackie" dostępne są w redakcji w siedzibie Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju i Promocji Podkarpacia "Pro Carpathia" przy ul. Gałęzowskiego 6/317 w Rzeszowie. Ukazują się dzięki projektowi "produkty tradycyjne szansą na rozwój" współfinansowanemu przez Unię Europejską z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego oraz budżetu państwa za pośrednictwem Euroregionu Karpackiego w ramach Programu Współpracy Transgranicznej Rzeczypospolitej Polska - Republika Słowacka 2007 - 2013.  

Tekst nadesłany przez: K.Zieliński "Pro Carpathia"